Etykiety

aromaterapia aronia astry Bałtyk bez lilak bluszczyk kurdybanek bocian boczniaki bratki brzozy byliny chryzantemy ciasto dyniowe ciekawe zestawiania roślin cukinia cukinie cynie czarna malwa decoupage dereń dom drzewa dynie dzika róża dzwonek skupiony ekologiczna uprawa fiołki floks gailardia głóg graby grudniowy ogród grusze grzyby herbaty herbaty kwiatowe irys syberyjski jabłonie jabłoń jałowiec jaśnie pańskie jesienny ogród jesień jeżówka purpurowa jeżyny jodła karczochy kasztanowiec zwyczajny kąpiel lecznicza konwalia majowa kosmos ( onętek siarkowy) kosmos (onętek) kosmosy kot krzewy kwiat głogu kwiat wiśni kwiaty kwiaty jednoroczne lato na wsi lawenda leszczyna letnie kwiaty lilia azjatycka lilia bulwkowata liliowce lipa listopad w ogrodzie liście łubin makrobiotyka maliny marcinki mieczyki Mierzeja Wiślana miodunka morze motyle murarka ogrodowa naparstnica nasturcje naturalne terapie rumianek nietypowa rabata ogród orliki osty owce wrzosówki owoce pachnące kompozycje papryka plaża podbiał pole pomidory powojnik prymulki przetacznik ożankowy przetwory przyroda rośliny róża pomarszczona róża zimą róże rudbekia rzeka sad sikorki słoneczna rabata słoneczniczek szorstkolistny styl życia szałwia ozdobna szczygły szron śliwy tawuła truskawki trzcina trzmiele trzmielina trzmielina pospolita warzywa warzywnik wieczornik damski wieś winorośl wiosenny ogród wiosna wiśnie wrześniowy Bałtyk wrzosy zagroda zdrowa żywność zielononóżki zimowy ogród zioła złocień maruna Zucchino flaminio zwierzęta żurawie

poniedziałek, 14 listopada 2016

Normalnie zima...

Mróz, śnieg, normalnie zima.
Jeszcze  liście nie opadły, a tu stało się biało. Wszystko pięknie, ładnie ale dlaczego tak szybko? Pobiegałam z aparatem, palce mi zgrabiały w rękawiczkach.
Gdzie te czasy, że godzinami brodziło się w skrzypiącym śniegu i nic nie przeszkadzało. Ani mróz, ani wiatr ...
Specjalnie dla Was kolory przysypane białym puchem.










 Lody malinowe ;)







Mam nadzieję, że Was zbytnio nie zmroziłam ;). Miłego tygodnia i dużo słońca:).


środa, 9 listopada 2016

Tak mało słońca...

Nie rozpieszcza nas pogoda. Słońca jak na lekarstwo tej jesieni. Nie wiem jak Was, mnie taka aura dołuje. Gdzie ta polska, złota się podziała... Pracy w ogrodzie dużo, a deszcz pada i pada. Dobrze, że wstrzeliłam się między deszcze z cebulami na wiosnę. Tylko, czy nie zgniją przez te ciągłe opady. Liście trzeba grabić, bo szkoda trawników.  Ponieważ okazałych drzew ci u mnie dostatek, to jest co robić. Posyłam Wam kolory jesieni z mojego ogrodu. Trochę złota i żółci, trochę czerwieni, pozostałości zieleni.





Tu jeszcze liście na drzewach.






Na rabacie bardzo jesiennie, aż się prosi zrobić porządek...


Zachwycający berberys. Nawet bez owoców jest cudny.






Głóg czeka na zbiór.

Pozdrawiam wszystkich Odwiedzających mojego bloga :) i słoneczka życzę.


wtorek, 1 listopada 2016

Pamięć Przodkom!

Nadszedł czas zadumy ... Odwiedzamy groby naszych bliskich,  przodków. To piękny zwyczaj wywodzący się z naszych słowiańskich korzeni. W ten czas zadumy i refleksji nad przemijaniem, chciałam Wam pokazać miejsce, o którym nie dowiecie się z podręczników do nauki historii. Miejsce magiczne, miejsce naszej prawdziwej historii - polskie megality sprzed 5500 lat.
Nie jest to zwyczajny "cmentarz" naszych przodków Słowian. W Wietrzychowicach, bo o nich mowa,  możemy odwiedzać grobowce wiedunów , czyli Wiedzących i Wiodących nasz słowiański lud. Wyczuwa się tu silnie energię elektromagnetyczną, widoczną choćby po nachyleniu rosnących nad kopcami drzew.
Możecie o Wietrzychowicach przeczytać na blogu Pana Czesława Białczyńskiego : http://bialczynski.pl/slowianie-tradycje-kultura-dzieje/dzieje/kujawskie-piramidykopce-sprzed-5500-lat-wietrzychowice-kultura-pucharow-lejkowatych-2/.  Dowiecie się tu prawdy na temat Słowian. Dowiecie się także, że to nie jedyne takie miejsce w Polsce.
Moje wrażenia i wrażenia moich bliskich z pobytu w Wietrzychowicach są niezapomniane. Wierzcie mi, że nie da się ich opisać słowami. Sama mogłam się przekonać o niezaprzeczalnej energii tego miejsca. Oto kilka zdjęć, zapraszam do obejrzenia.

























 Czas opuścić magiczne miejsce. Sława !




poniedziałek, 12 września 2016

u schyłku lata...

Lato się kończy... był to niezwykle pracowity czas w naszym Siedlisku. W ogóle, to jakiś niesamowity rok, obfitujący w wiele wydarzeń. Wciąż nie jest tu spokojnie, a czas wcale leniwie nie płynie :). Praca wciąż wre.  Sama nie wiem, jak to się dzieje, że nie zwalniamy z wiekiem, tylko przyspieszamy. Rozszerzamy zainteresowania, uczymy się wciąż nowych rzeczy. W biegu robię zdjęcia, żeby móc się z Wami nimi podzielić. Na spisanie nowych spostrzeżeń i doświadczeń przyjdzie czas zimą. Teraz trochę letnich jeszcze fotek.



Niezawodne cynie, dziś w roli głównej.








Mogą być dostojne i frywolne.




I bukiety, tego lata miałam zatrzęsienie bukietów. Tu dwa kolory w cieniu brzóz.


 W tym roku skusiły mnie również białe piękności.


Ozdobione motylami zachwycają jeszcze bardziej.


Miłego tygodnia, radości i słonka. Cieszmy się ostatnimi dniami lata:)



poniedziałek, 20 czerwca 2016

Przygodo trwaj...

Deszcz pada sobie spokojnie i równo, więc jest chwila na bloga.
Dziś pokażę Wam, jak wygląda moje poletko lawendy po roku. Przygodę z tą niezwykłą rośliną, zaczęłam w zeszłym roku. Początek opisywałam tutaj : http://anthonygarden.blogspot.com/2015/07/poczatek-przygody.html  i jeszcze potem : http://anthonygarden.blogspot.com/2015/09/zanim-nadejdzie-jesien.html .

Obecnie zakwitła trzecia odmiana lawendy - Grosso. Świetnie nadaje się do robienia bukietów, fusetek, itp.





 W popołudniowym słońcu.




Trzy odmiany na jednym zdjęciu :) nazwy w/w postach.






Poletko się powiększa.Wszystkie sadzonki przetrwały pięknie zimę. Grosso na zimę okryłam, zgodnie z zaleceniem. Kwitnące odmiany w zeszłym sezonie, przycięłam bardzo odważnie początkiem kwietnia.  Przesadziłam nowe roślinki, które same wyrosły wiosną, obok matecznych egzemplarzy.
Szkoda, że nie mogę do moich zdjęć dołączyć pliku z zapachem :). Pachną łodygi i listki, nie tylko kwiaty. Wystarczy lekko musnąć krzewinki palcami. Praca przy zbieraniu kwiatów jest niezwykle przyjemna. Aromat lawendy wypełnia cały dom.

Miłego tygodnia wszystkim moim Gościom życzę :).


czwartek, 16 czerwca 2016

Damasceńska ?

Witajcie, spieszę podzielić się z Wami moim nowym odkryciem. Najbardziej lubię takie niespodziewajki we własnym ogrodzie :). W zeszłym roku, w przedogródku dojrzałam jakiś badylek, który wyglądał, jakby był różą. Na wierzchołku badylka pozostał zaschnięty kwiatek o intensywnie różowym kolorze. Zerwałam te resztki, a duża ilość  płatków  rozsypała się w dłoni. Pachniały niesamowicie, lekko cytrynowo, pięknie. Oczywiście wszystkich domowników ostrzegłam, żeby nie kosić miejsca odkrycia. Nasze siedlisko ma 100 lat, więc i w ogrodzie mógł się odrodzić jakiś rarytas.
W tym roku wiosną mąż przeniósł nabożnie, w mojej asyście, rzecz jasna,  badylek na dużą rabatę. Wsparłam go na ceglanym murku, niech rośnie... Tymczasem obok "wykopaliska" moim oczom ukazały się inne badylki z pąkami.Zadecydowałam, zostają.  Codziennie zaglądałam, czy mi coś tych pączków nie zjada. Zaciągnęłam męża na święte miejsce,  też mu pokazałam, że niczego nie ruszmy tam i oczekujemy. Aż tu pewnego czerwcowego dnia jest, jest



i pachnie, ale jak ...





Intensywnie różowy kolor, brzegi płatków muśnięte bielą i ten oszałamiający zapach :)).
Z miejsca się w niej zakochałam. Domniemywam, że to damasceńska piękność, historyczna odmiana róży  Rosa damascena. Zgaduję, też iż to krzyżówka Rosa gallica i Rosa phoenicia, czyli róży francuskiej i róży fenickiej.
Będę wdzięczna za potwierdzenie identyfikacji przez jakiegoś Znawcę róż.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)